Sprawozdanie Telefonu Wsparcia maj 2024
1-31 maja 2024
Liczba zgłoszeń: 31
Zgłoszenia rodzin, którym odebrano dzieci: 8
Zgłoszenia rodzin, którym grozi odebranie dzieci: 12
Zgłoszenia osób mających problemy z instytucjami państwowymi: 11
Opis wybranych historii
Do Fundacji odezwali się rodzice trójki dzieci z prośbą o pomoc. Ponieważ zmieniali miejsce zamieszkania, przenieśli dzieci do nowych placówek oświatowych. Najmłodszy syn dostał się do grupy dzieci starszych o rok. Chłopiec szybko zaadoptował się w nowym środowisku, nie miał problemów z czytaniem ani z matematyką. Po ukończeniu zerówki chłopiec nie chciał rozstawać się ze swoimi kolegami, i pomimo że miał dopiero 6 lat poszedł do pierwszej klasy. Psycholog z poradni psychologiczno-pedagogicznej nie miał żadnych zastrzeżeń jeżeli chodzi o rozwój intelektualny, natomiast zwrócił uwagę, że należy jeszcze trochę popracować nad rozwojem emocjonalnym.
Rodzice nie zmuszali malucha do nauki, a nauczyciel był zadowolony z wyników ucznia. Pierwszy miesiąc wakacji dzieci spędziły na półkoloniach. W kolejnym miesiącu rodzina wyjechała za granicę. Odpoczywając na plaży mama postanowiła sprawdzić zdobytą wiedzę przez najmłodszego syna. Okazało się, że chłopiec nie potrafi wykonać najprostszych działań matematycznych.
Zaskoczona kobieta poprosiła syna żeby przeczytał fragment czytanki. Dziecko rozpłakało się i powiedziało, że nie może przeczytać, bo literki mu się rozpływają. Po powrocie do kraju, mama zabrała dziecko do okulisty. Lekarz wykluczył wadę wzroku. Innym niepokojącym objawem były codzienne stany podgorączkowe i bóle głowy. Kolejni lekarze wykluczali poważne choroby. Twierdzili, że stany podgorączkowe są spowodowane lekkim przeziębieniem. Dziecko było apatyczne i płaczliwe. Zdesperowani rodzice wybrali się z synem na SOR do szpitala. Po wstępnych badaniach lekarze nie widzieli potrzeby zatrzymywania dziecka w szpitalu. Zrozpaczeni rodzice naciskali na lekarzy, żeby jednak przyjęli chłopca i przeprowadzili wnikliwe badania. Dopiero punkcja z kręgosłupa wykazała zapalenie opon mózgowych, jak później się okazało spowodowane ugryzieniem przez kleszcza.
Szpital zatrzymał chłopca na 3 tygodnie. Został podany mu bardzo silny antybiotyk. Ponieważ matka była bardzo roztrzęsiona i mocno przeżywała sytuację chorego dziecka, zaproponowano jej szpitalnego psychologa. Kobieta zgodziła się bez wahania. Opowiedziała specjaliście całą historię najmłodszego dziecka od momentu wczesnej edukacji. Po jakimś czasie kiedy syn poczuł się lepiej, pani psycholog rozpoczęła rozmowy z dzieckiem. Rodzice nawet ucieszyli się, że chłopiec nie będzie się nudził, bo cały pobyt w szpitalu był zamknięty w izolatce. Psycholog odwiedzała chłopca organizowała mu różne zabawy i rozwiązywała z nim testy. Po jakimś czasie mama dowiedziała się, że pani psycholog rozpoczęła procedurą niebieskiej karty. Na podstawie rozmów z dzieckiem wywnioskowała, że matka zmuszała syna do nauki, raz nawet chyba kiedyś dała mu klapsa. Ani szpitalny radca prawny, ani ordynator i lekarz prowadzący nie widzieli podstaw do założenia niebieskiej karty. Po powrocie ze szpitala chłopiec wrócił do szkoły. Okazało się, że dziecko podczas zajęć lekcyjnych wzywane było do psychologa na rozmowy. Specjalista dopytywał się o obecną sytuację w domu. Czy mama nadal zmusza chłopca do nauki i czy krzyczy na niego. Rodzice dowiedzieli się przez przypadek od swojego dziecka o częstych wizytach w gabinecie psychologicznym. Ponadto opiekunowie zapraszani byli na grupę diagnostyczno-pomocową w związku z niebieską kartą. W domu pojawił się policjant i pracownicy socjalni. Służby jednak nie dostrzegły żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu rodziny. Rodzice byli cały czas w kontakcie z koordynatorem Telefonu Wsparcia. Procedury niebieskiej karty zostały zakończone lecz monitoring będzie trwał jeszcze przez 9 miesięcy. W tej chwili rodzice nie muszą już przychodzić na spotkania grupy diagnostyczno pomocowej. Nadzór polega na kontaktach telefonicznych z Ośrodkiem Pomocy Społecznej.