Sprawozdanie Telefonu Wsparcia grudzień 2022
1-31 grudnia 2022
Liczba zgłoszeń: 29
Zgłoszenia rodzin, którym odebrano dzieci: 6
Zgłoszenia rodzin, którym grozi odebranie dzieci: 10
Zgłoszenia osób mających problemy z instytucjami państwowymi:13
Opis spraw
Wychowanie piątki dzieci, które obecnie są już dorosłymi ludźmi, ukończyli studia, ułożyli sobie życie, może budzić wątpliwości co do kompetencji wychowawczych rodziców. Do takiego wniosku doszedł szpitalny lekarz psychiatra, zajmujący się leczeniem najmłodszego szóstego dziecka. Problemy 15-latka rozpoczęły się w ósmej klasie szkoły podstawowej, pandemia i przygotowywanie do egzaminów pogorszyły jego stan zdrowia. Obecnie chłopiec jest pod opieką psychologa i psychiatry ze względu na depresję. Objawy nasiliły się w momencie kiedy szkoła przeszła na zdalne nauczanie. Chłopiec dużo przesiadywał przed komputerem od którego się uzależnił, nie miał motywacji żeby rano wstać z łóżka. Kiedy nauczyciel nakazał uczniom włączać kamerki, ubierał się tylko do połowy pozostając nawet w piżamie. Coraz bardziej izolował się od rówieśników.
Kiedy doszło do samookaleczeń dziecko dostało skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Tam spędził dwa miesiące po czym mama wypisała go na własne żądanie pod wpływem nacisków syna. Chłopiec był nadal pod opieką specjalistów, zażywał zalecane mu leki, korzystał z psychoterapii. Koszt leczenia, wizyt u lekarzy ponosili rodzice, ponieważ nadal ich syn czekał w kolejce do lekarza psychiatry w ramach ubezpieczenia społecznego.
Po wakacjach wrócił do szkoły, nie potrafił odnowić kontaktów z kolegami. Niestety nastąpiło wznowienie choroby. Ponownie zaczęło dochodzić do samookaleczeń. Chłopiec znowu trafił do szpitala. W trakcie pobytu syna w szpitalu, lekarz poinformował, że jeszcze jedna hospitalizacja, a będzie zmuszony zgłosić rodzinę do sądu rodzinnego. Lekarz nie bierze pod uwagę, że przyczyną choroby chłopca może być czynnik środowiskowy, zdalna nauka, lecz upatruje powodów w rodzinie. Z tego powodu rodzina zgłosiła się do Fundacji o pomoc w obawie o ograniczenie im władzy rodzicielskiej. Oczywiście nie istnieją żadne zapisy prawne, które by obligowały lekarza do takich działań. Nie ma żadnych powodów, dla których można by było podejrzewać rodziców, że są zagrożeniem dla zdrowia i życia dziecka. Ze swojej strony robią wszystko żeby ratować syna. Liczne rodzeństwo chłopca również jest mocno zaangażowane w sprawę. Chłopiec boi się powrotu do szkoły i kontaktu z rówieśnikami. W związku z tym rodzice rozważają przejście dziecka na edukację domową. Fundacja pomaga rodzinie przejść przez ten trudny dla nich czas.