Sprawozdanie październik 2018
1-31 października 2018
Liczba zgłoszeń: 23
Zgłoszenia rodzin, którym odebrano dzieci: 4
Zgłoszenia rodzin, którym grozi odebranie dzieci: 10
Zgłoszenia osób mających problemy z instytucjami państwowymi: 9
Opis wybranych spraw
Matka czwórki dzieci korzystała z pomocy OPS-u. Kiedy podczas wakacji, po powrocie z wypoczynku na wywiad przyszedł pracownik socjalny, w domu panował nieład, bo rodzina rozpakowywała się z podróży. Urzędnik podsunął matce zgodę na opiekę asystenta rodziny do podpisu. W domu rodziny obecność asystenta była dość częsta. Kilka razy w tygodniu odwiedzał ich kontrolując porządek w mieszkaniu i nadzorując codzienne życie rodziny.
W międzyczasie życzliwy sąsiad doniósł, że widział matkę pod wpływem alkoholu. Na podstawie donosu Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych skierowała matkę na terapię, ale wcześniej musiała otrzymać od lekarza psychiatry skierowanie. Po przebadaniu kobiety, lekarz nie dał skierowania lecz zaświadczenie o braku oznak uzależnienia od alkoholu i stwierdził, że terapia jest zbędna. Trójka dzieci chodzi do różnych szkół, z każdej z nich rodzice mają dobrą opinię. Pracownik socjalny napisał do sądu wniosek o wgląd w rodzinę, w uzasadnieniu pomylił imiona dzieci i odnotował, że dzieci nie noszą kapci i są za lekko ubrane. Mama tłumaczyła, że w domu jest ciepło, a dzieci są zdrowe. Opieka asystenta wiąże się z obowiązkiem przebywania matki w domu. Każda wizyta asystenta jest dla rodziny ogromnym stresem, szczególnie dla mamy, która nie jest w stanie utrzymać porządku przy tylu dzieciach. Nie zawsze zdąży posprzątać przed przyjściem asystenta. Rodzice deklarują, że nie potrzebują pomocy z zewnątrz. Zawsze radzili sobie sami z wychowaniem dzieci. Asystent wymagała również, aby matka rozmawiała z nią, odciągając od codziennych obowiązków, np. od odrabiania lekcji z dziećmi. W notatce asystenta do sądu czytamy, że kobieta nie współpracuje z pracownikiem OPS, bo nie ma dla niego czasu. Mama zwróciła się do Fundacji o wsparcie i przekazanie informacji na temat jej praw w tej trudnej sytuacji. Rodzina żyje w strachu, że dzieci zostaną odebrane. Rodzice dopiero od Fundacji dowiedzieli się, że opieka asystenta nie jest obowiązkowa, można z niej w każdej chwili zrezygnować. Pomogliśmy napisać rezygnację do dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej. Fundacja zaangażowała się w pomoc rodzinie. Sprawa w sądzie rodzinnym została umorzona na pierwszym posiedzeniu.
Jednorazowa kłótnia matki z synem stał się przyczyną kłopotów rodziny z południowej Polski. Szukając pomocy dla swojej rodziny skontaktowali się z Fundacją. Historia która zrelacjonowali koordynatorowi Telefonu Wsparcia zaczęła się pewnego ranka. Kiedy dziecko szykowało się do szkoły, doszło między nim a mamą do kłótni. Mama zagroziła synowi, że jeszcze raz dostanie jedynkę za brak pracy to mu wleje. Tak się stało, że tego dnia w szkole na muzyce nauczyciel postawił chłopcu ocenę niedostateczną za brak pracy. Uczeń wpadł w spazmy i został zaprowadzony do pedagoga. Tam dziecko opowiedziało zdarzenie z rana. Pedagog doszedł do wniosku, że matka stosuje przemoc wobec niego. Zadzwoniła do mamy, chociaż obiecała dziecku w czasie rozmowy, że tego nie zrobi. Sprawa została zgłoszona do MOPSu. Pracownik socjalny nie robiąc wywiadu środowiskowego założył NK. W szkole psycholog i pedagog przepytali chłopca, czy go bije, czy mama odrabia z nim lekcje, czy z nim rozmawia, co mama w domu robi, o której przychodzi. Pomimo braku zgody rodziców pedagog zapraszał do siebie chłopca i wypytywał o szczegóły z życia rodziców. W rezultacie po rozmowach z pedagogiem dziecko oznajmiło matce, że teraz lekcji nie musi odrabiać, bo mama nie może mu nic zrobić. Pedagog działa na szkodę ucznia. W klasie pobili się chłopcy, pedagog wezwała chłopca do siebie, kazała opowiedzieć całe zdarzenie i donosić na kolegów. Dziecko przez to przestało być lubiane w klasie.
Innym razem pedagog na wiadomość, że dziecko nie jedzie nigdzie na ferie kazała chłopcu chodzić na świetlicę środowiskową wbrew woli rodziców. Mama nie wiedząc jak bronić się przed pracownikiem szkoły, załatwiła dziecku zwolnienie lekarskie. Mieli usłyszeć od pedagog, że jeśli nie chcą korzystać z pomocy to ona skieruje sprawę do sądu. Tak też się stało. Rodzice są w kontakcie z Fundacją, na bieżąco są informowani o kolejnych krokach prawnych. Czekamy na rozstrzygnięcie sprawy sądowej. Rodzice zebrali wiele dobrych opinii i są przekonani o dobrym zakończeniu.